Z tym, co konieczne walczyć nie możemy, choćby z tego względu, że spotkania DKK są dobrowolne i nawet, gdybym była w mocy nakazać i przymusić dzieci do przychodzenia na nie, nie chciałabym z tego skorzystać. Dlaczego?... Ano dlatego, że jeśli nie ma przymusu, to nasi, nieobecni na klubowym spotkaniu, młodzi klubowicze, chętnie i całkowicie dobrowolnie odwiedzają nasza bibliotekę, jako czytelnicy, a z klubem książki, choć nie przychodzą na spotkania i tak mają coś wspólnego, a mianowicie czytają klubowe lektury i piszą z nich recenzje, co przy ich zapracowanym uczniowskim trybie życia, wcale nie jest błahą sprawą.
Może w przyszłym roku plany lekcji i zajęć pozalekcyjnych ulegną zmianie i nasi klubowicze znów będą mogli przychodzić na spotkania DKK. Na razie, niestety, pozostaje to w strefie marzeń, ale miłe przynajmniej jest to, że wybór klubowej lektury, tym razem okazał się trafiony, a „Malutka czarownica”, choć to bajka, a nasi klubowicze „nie są już dziećmi”, chętnie ją przeczytali.
Na ostatnim, w tym roku, klubowym spotkaniu był wprawdzie, jak już wspomniałam, tylko jeden, najwierniejszy, bo przychodzący na każde spotkanie DKK, przedstawiciel naszych klubowiczów, ale za to znakomicie, jak zawsze, przygotowany, a co za tym idzie listopadowy klub był, mimo kiepskiej frekwencji, naprawdę fajny i całkiem udany. I to już wielka zasługa naszego niezawodnego, jedynego obecnego fizycznie, na klubowym „spędzie”, klubowego mężczyzny, który stawił się na nim naprawdę świetnie przygotowany, dzięki czemu rozmowa nt. książki Otfrieda Preusslera była miła, dowcipna, leciutka i... szalenie profesjonalna. Naszemu klubowiczowi „Malutka czarownica” bardzo się podobała i choć umieścił ją w kręgu bajek, to stwierdził, że jej lektura, o dziwo, sprawiła mu przyjemność i miło przy niej „odpoczął od książek, które czytać musi do szkoły”. W rankingu lektur omawianych na spotkaniach DKK umieścił ją bliżej czołówki, a jest to naprawdę budujące i optymistyczne, zważywszy że przez niemal trzy lata istnienia DKK dla „małych ludzi”, sporo książek mamy już omówionych.
Mam nadzieję, że następne klubowe „rendez - vous”, które umówiliśmy sobie na 9 stycznia przyszłego, tj. 2013 r. będzie równie udane, jak to listopadowe, tylko może nieco bardziej zasobne w klubowiczów. Mamy zamiar porozmawiać na nim o powieści p. Barbary Gawryluk, pt. „Moje Bullerbyn”.